Hotel Villa Riviera - praktyki i staże - sprawdź opinię
- Strona domowa
- Firmy
- Hotel Villa Riviera - praktyki i staże - sprawdź opinię
Hotel Villa Riviera
Dodaj opinię
“
NIE POLECAM!
Niestety o tej praktyce musze wypowiedzieć się negatywnie.
W pierwszym dniu praktyki po przybyciu do hotelu, kierownik pokazał nam gdzie możemy zostawić swoje rzeczy i bez zbędnych informacji i ustaleń od razu zaprowadził nas na piętro do pań pokojówek abyśmy pomagały im sprzątać pokoje. W międzyczasie dowiedziałyśmy się z koleżanką, że od następnego dnia będziemy musiały chodzić w stroju hotelarskim, słysząc to miałam nadzieje, że będę na stanowisku recepcjonisty i w końcu się czegoś nauczę, co ma na celu praktyka, lecz niestety- myliłam się. Pragnę wtrącić, iż nasza szatnia była kantorkiem na krzesła, w którym było zepsute, niedomknięte okno, w konsekwencji, czego cały czas panowała niska temperatura, co niezbyt sprzyjało przebieraniu się w strój hotelarski.
Noszenie tego stroju moim zdaniem było zbędne gdyż większość czasu spędzałam sprzątając lub myjąc naczynia w kuchni. Kolejnym zaskoczeniem było dla mnie wykonywanie czynności, które należą do zadań kelnera a pragnę zaznaczyć, iż równolegle z nami byli kelnerzy z naszej szkoły.
Musiałam dbać o czystość na restauracji, obsługiwać śniadania m.in. przyrządzać ciepłe posiłki, co moim zdaniem w ogóle nie powinno leżeć w obowiązkach recepcjonisty, pragnę dodać, iż nawet nie miałam sprawdzanej książeczki zdrowia. Tak naprawdę to 90% praktyki spędziłam na restauracji i w kuchni zamiast na hotelu, co wydaje mi się bardzo krzywdzące dla nas jako praktykantek technikum hotelarskiego, gdyż uniemożliwiło nam nauczenie się rzeczy niezbędnych nam do przyszłego zawodu. To nic wobec faktu, iż praktykanci, którzy są na kierunku kelnerskim w ogóle nie musieli wywiązywać się ze swoich obowiązków, a co „najlepsze” to my musiałyśmy wykonywać czynności, które do nich należą, podczas gdy oni spędzali czas w recepcji rozmawiając z personelem bądź rozwiązując testy z prawa jazdy na komputerze barowym. Ogólnie można było zauważyć spore faworyzowanie tychże praktykantów ze względu na płeć. Razem z koleżanką zawsze byłyśmy od sprzątania i wszystkich czynności, których inni unikali, podczas gdy chłopcy z naszej szkoły mieli tak zwane „fory” – czysty szowinizm.
Atmosfera w hotelu bywała zmienna, w zależności od pracowników, niestety trafiały się osoby, które traktowały nas jak niewolników i darmową siłę roboczą, którą można się wyręczyć i ulżyć sobie w pracy, poza tym cały czas na każdym kroku słyszałyśmy niemiłe uwagi skierowane w naszą stronę, docinanie i dokuczanie, co mnie i moja koleżanką jeszcze bardziej zniechęcało to do pracy. Niestety ciężko jest pracować w atmosferze, gdy cały czas ktoś neguje wszystko, co się robi tym bardziej, że wykonywałam czynności, których moim zdaniem w ogóle nie powinnam wykonywać, bo nie są związane z programem praktyk, który powinien być zrealizowany przez zakład, jednak nie został on zrealizowany choćby w 10%.
Uważam, że zakład, który nie jest w stanie zrealizować programu praktyk, nie powinien angażować się w takie przedsięwzięcia. Jednak wiadomo, że hotelowi się to opłaca, gdyż dysponuje darmowymi, miesięcznymi pracownikami; dodatkowo nawet nie jest w jego obowiązku zwrócić im poniesionych kosztów takich jak opłaty za dojazd.
Będąc na praktyce dało się zauważyć, iż luki w pracownikach wypełniane są właśnie praktykantami.
Razem z moją koleżanką wiele razy prosiłyśmy kierownika o możliwość przebywania na recepcji, który jednak twardo utrzymywał, że tam nie ma nic do roboty.
Od tamtego momentu zrozumiałyśmy, po co jesteśmy na praktyce - do roboty. Swoją drogą, zastanawia mnie fakt, że skoro nie ma tam nic do roboty, więc co w takim razie robią tam recepcjoniści?
Przez cały miesiąc na recepcji byłam raptem 2-3 razy, z czego jeden raz dłużej, (tj. marne 2 godziny na 8 godzin praktyk) a reszta to 10-15 min, ponieważ personel widząc, że praktykant siedzi i „nic nie robi” zaraz znalazł dla niego zajęcie. Oczywiście przebywanie na recepcji również nie było szczytem marzeń, gdy wreszcie się na niej znalazłam, dostawałam polecenia typu „przynieś, podaj, pozamiataj”.
Często po ciężkiej pracy, gdy chciałyśmy sobie zrobić przerwę na posiłek (oczywiście przywieziony z domu), słyszałyśmy różne niemiłe komentarze, gdy z koleżanką walczyłyśmy o swoje prawo do przerwy personel skarżył na nas do kierownika, który z kolei dawał nam reprymendę, nawet nie słuchając drugiej strony, – czyli nas.
Dopiero po jakimś czasie kierownik zainteresował się założeniami programu naszych praktyk, jednak pomimo tego dalej go nie realizowałyśmy. Zapewnił nas tylko, że zada nam „zadanie domowe z praktyk”, które miało polegać na zrobieniu jakiejś kalkulacji w programie Excel, co moim zdaniem było absurdem gdyż właśnie te 8 godzin dziennie jest po to, aby poświęcić je na realizowanie programu, a nie na ciężką pracę i wyręczaniu pracowników w ich obowiązkach.
Generalnie hotel nie stwarzał moim zdaniem atmosfery, która byłaby przyjazna praktykantom, traktowano nas tam jak kogoś gorszego od niewolnika. Będąc wcześniej na dwóch praktykach nie spotkałam się z tak nierównym traktowaniem praktykantów.
Co najlepsze, kierownik twierdził, iż powinnyśmy się cieszyć z możliwości odbywania praktyk w jego hotelu, oraz że robi nam łaskę przyjmując nas (cóż za ironia).
Często musiałyśmy polerować szkło i sztućce, po czym kierownik kazał nam adnotować te czynności w dzienniczku praktyk jako „przygotowywanie zastawy stołowej”, natomiast, gdy byłyśmy tylko chwilę na recepcji, kierownik kazał wpisywać czynności, których nie wykonywałyśmy (kazał nam kłamać?).
Podsumowując:
Celem moich praktyk było zrealizowanie programu i nauczenie się czynności potrzebnych w moim zawodzie, który niestety i tak został nie zrealizowany. Moja praca bardziej przypominała pracę kelnerki a nie pracę hotelarza. Uważam, że zakład wykorzystywał i wysługiwał się mną i moją koleżanką. Byłyśmy traktowane jak darmowa siła robocza, gdy walczyłyśmy o swoje prawa czy podtrzymywałyśmy swoje zdanie to wtedy nam się „obrywało”, co zresztą widać na ocenie końcowej z praktyki.
Mimo wykonywania wszystkich poleceń kierownika i personelu hotelu - tych bardziej i mniej przyjemnych - dostałyśmy ocenę 4, co moim zdaniem jest wielce niesprawiedliwe i krzywdzące. Tym bardziej, że często same wykazywałyśmy się inicjatywą w wykonywaniu różnych czynności, jednak nikt widocznie tego nie zauważał ani nie doceniał.
Kierownik usprawiedliwiał swoją decyzję o wystawionej ocenie następująco: w hotelu, „Villa Riviera\" jest bardzo wysoki poziom pracy i żeby zasłużyć sobie na ocenę bardzo dobrą lub celującą trzeba naprawdę dużo i ciężko pracować; ponadto: chodzić na 2 zmiany, oraz w weekendy, co pragnę zauważyć nikt nie proponował nam wcześniej. Dodatkowo chciałabym zwrócić uwagę na fakt, iż byłam tam praktykantką a nie pracownikiem, nie miałam obowiązku chodzić na dwie zmiany oraz w weekendy, moim zdaniem taki argument jest absurdalny i nie powinien decydować o ocenie z praktyk, gdzie liczy się jakość wykonanej pracy, a nie weekendowa frekwencja.
Celem mojej praktyki nie było dostosowanie się do harmonogramu pracowników i ulżenie im w codziennej pracy, za która dostają wypłatę… Celem zaś było zrealizowanie programu oraz nauczenie się rzeczy niezbędnych do wykonywania mojego przyszłego zawodu, jednak ani kierownik, ani tym bardziej personel tego nie respektował.
Nie dość, że zakład nie wywiązał się z umowy gdyż uniemożliwił mi realizację programu praktyk, to dodatkowo niesłusznie obniżył mi ocenę, co moim zdaniem było już niemałą przesadą.
Reasumują, czuję się wykorzystana przez zakład, ponieważ nie dość, że musiałam pracować 40 godzin tygodniowo jak zwykły pracownik, będąc jednocześnie traktowana jak niewolnik, obniżono mi ocenę, to w dodatku musiałam jeszcze opłacać koszty dojazdu, których nawet mi nie zwrócono, czuję się jakbym zrobiła prezent hotelowi, pracując tam za darmo i jeszcze dopłacając.
O kierowniku nie można powiedzieć, że jest człowiekiem grzeszącym kulturą, za nasze wysiłki nie usłyszałyśmy ani razu symbolicznego „dziękuję”, ba, miałam wrażenie, iż kierownik oczekuje podziękowania od nas, za „zaszczyt” odbywania tam praktyk. Z wielką łaską dano nam na koniec marne 40 zł, które nawet mi - choć jestem z Rzeszowa - nie zwróciło całych kosztów dojazdu.
W dwóch słowach - nigdy więcej. Nie polecam nikomu tego hotelu, a moim znajomym odradzam odbywania tam praktyk, chyba, że są płci męskiej, wtedy na pewno będą lepiej traktowani.
Dnia: 19-08-2013
Bezpłatny
Staż
Firma
Kategoria: Gastronomia
Zatrudnienie w Polsce: brak danych
Praktyk/staży rocznie: brak danych
Zadania
Kariera
Szacunek
Opieka
Atmosfera pracy
Rozwój osobisty
To Twoja Firma? Kliknij tutaj, aby ją edytować